Kolejne spotkanie z Wilczą Jagodą uważam za bardzo udane. Bezpośrednio po tomie trzecim sięgnęłam po czwarty, Zaklęcie dla czarownika i przyznaję, że autorce udało się mnie zaskoczyć. Obawiałam się trochę zmęczenia materiału, ale nic takiego nie miało miejsca. Hurra!
Zmiana miejsca akcji to nie tylko ciekawe rozwiązanie, ale też powiew świeżości – w końcu po trzech tomach zdążyliśmy już całkiem dobrze poznać realia życia w magicznej Warszawie. Tym razem mamy możliwość obejrzenia Londynu, a właściwie jego zaczarowanej części, nazywanej Donlonem. Rządzi się ona swoimi prawami, które nie zawsze są jasne nawet dla jej mieszkańców. Stanowi odbicie prawdziwego Londynu, ale tylko do pewnego stopnia – najsłynniejsze budynki cieszą się złą sławą, magia działa na ich terenie w sposób wypaczony i niebezpieczny.
Na arenę wkraczają także nowi bohaterowie. Zarówno Jagoda, jak i czytelnicy, muszą podjąć decyzję, komu można ufać, a komu niekoniecznie. Ich relacje z Blythem oraz między sobą tylko na pozór są oczywiste. Niektórzy wzbudzają sympatię, inni niekoniecznie, ale akurat tutaj pierwsze wrażenie może naprawdę mylić.
Sama intryga jest ciekawa, zaskakująca i przemyślana. Cieszę się, że czwarty tom okazał się tak udany i z niecierpliwością czekam na kolejny.
Komentarze
Prześlij komentarz