Henryk VIII Tudor był w czasach swojej młodości jedną z najlepszych partii w Europie – inteligentny, przystojny, zabawny i odnoszący sukcesy na polu walki. Z upływem lat stał się jednak karykaturą samego siebie, a nieposkromiony apetyt, żądza i lekkość, z jaką pozbywał się kolejnych żon, sprawiła, że zostanie obiektem jego planów matrymonialnych nie było już oczywistym wyróżnieniem, a stawało się śmiertelną groźbą.
Divorced, beheaded, died;
Divorced, beheaded, survived.
(Rozwiedziona, ścięta, uśmiercona;
rozwiedziona, ścięta, ocalona.)
Historia małżeństw władcy, który rozwiódł się z dwiema żonami, dwie nakazał stracić, a kolejna małżonka zmarła w połogu, fascynuje, ale i przeraża. Jedyna, której udało się przeżyć Henryka, choć i nad nią ciążyło już widmo potencjalnego procesu i śmierci, to Katarzyna Parr. To właśnie jej postaci jest poświęcona świetna beletryzowana biografia autorstwa Elizabeth Fremantle, Rozgrywka królowej.
W porównaniu do poprzednich żon Henryka, jak na ówczesne standardy Katarzyna Parr była już dojrzałą, stateczną kobietą. Miała trzydzieści jeden lat i dwukrotnie owdowiała. Mimo to jej uroda, charakter i inteligencja sprawiły, że pojawiła się na celowniku króla. A gdy ten podjął już decyzję, była ona nieodwołalna; odrzucenie królewskich zaręczyn równałoby się wyrokowi śmierci. Związek z niestabilnym psychicznie, dwukrotnie starszym od niej mężczyzną oznaczał jednak nieustanne balansowanie na linie, konieczność radzenia sobie z kaprysami i napadami szału władcy, ale też życie pod nieustanną presją i obstrzałem ze strony nieprzychylnych jej dworzan.
Autorka w ujmujący i wciągający sposób snuje opowieść o losach Katarzyny, kobiety nad wyraz silnej i zdecydowanej, a przy tym współczującej i zwyczajnie dobrej. To ona doprowadziła do ostatecznego pojednania Henryka z córkami z poprzednich małżeństw, które przez dłuższy okres miały status bękartów; to ona też dążyła do studzenia napadów gniewu nieobliczalnego władcy.
Rozgrywka królowej to jednak nie tylko historia Katarzyny, ale też wgląd w historię ówczesnej Anglii, nadal targanej niepokojami na tle religijnym, gdzie otwarte przyznanie się do wspierania Reformacji mogło się równać wyrokowi śmierci. Co brzmi absurdalnie, biorąc pod uwagę poczynania samego Henryka, który zerwał kontakty z Rzymem, gdy nie otrzymał oczekiwanego rozwodu...
Czasy panowania Tudorów uważam za jeden z najbardziej fascynujących okresów w historii Anglii, a powieści im poświęcone mogę jeść łyżkami. Zwłaszcza, gdy są tak dobre jak ta. Gorąco polecam!
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Komentarze
Prześlij komentarz