Pogoda za oknem nie rozpieszcza, można by więc uciec przynajmniej literacko w cieplejsze rejony, ale nic z tego – podczas ostatniej lektury wymroziłam się do szpiku kości. Kilka wieczorów spędziłam w towarzystwie Ulfa Kvenslera, który akcję swojej debiutanckiej powieści osadził w mroźnych warunkach jednego z najmniej dostępnych i dzikich parków narodowych Szwecji.
W połowie września służby ratownicze odnajdują na terenie Sarka wyczerpaną kobietę z licznymi ranami, z których niektóre wskazują na to, że została brutalnie zaatakowana. Anna, bo tak się przedstawia, jest w kiepskim stanie psychicznym. Co więcej, twierdzi, że na wyprawę wybrała się w towarzystwie trzech innych osób. I że wszyscy oni nie żyją...
Wydarzenia, jakie rozegrały się podczas wędrówki są przedstawione z punktu widzenia Anny, która od lat spędzała kilka dni w górach z narzeczonym i przyjaciółką. Tym razem wyjątkowo towarzyszył im nowy chłopak tej ostatniej. Anna od samego początku miała wobec niego złe przeczucia, a z jej opowieści wyłania się obraz pozornie czarującego, lecz naprawdę despotycznego człowieka, agresywnie reagującego na każdą oznakę sprzeciwu. Tylko czy kobieta mówi prawdę?
Powieść została uznana za najlepszy debiut 2022 roku przez Szwedzką Akademię Kryminału, dlatego miałam wobec niej bardzo wysokie oczekiwania. Czy je spełniła? Nie do końca, ale całość i tak zaliczam na plus. Kvensler trafnie zobrazował obraz zaburzonego człowieka, który potrafi na tyle zmanipulować swoje otoczenie, by nie tylko za wszelką cenę postawić na swoim, ale też całkowicie wyzbyć się poczucia winy czy odpowiedzialności za własne czyny.
Czytelnik może też bardzo dobrze wczuć się w sytuację bohaterów, których zła pogoda zaskakuje w miejscu zdecydowanie zbyt dla nich niebezpiecznym. I to nie tylko ze względu na warunki pogody i terenu, ale też towarzystwo. Przejmujące zimno i poczucie osamotnienia, gdy znikąd nie można otrzymać pomocy, a żaden z telefonów nie działa, potęgują jedynie poczucie zagrożenia i beznadziei.
Znacznie słabiej udało się autorowi utrzymanie napięcia. O ile przez mniej więcej połowę lektury możemy trwać w niepewności, co się wydarzy i co czeka bohaterów, o tyle od pewnego momentu ich perypetie przestają wywoływać tyle emocji, a lektura nieco nuży, mimo że same postaci mierzą się z coraz większymi problemami. Można to jednak złożyć na karby debiutu i wybaczyć, licząc, że kolejne powieści będą tylko lepsze.
Biorąc pod uwagę całość, Sarek to niezły thriller, w którym zagrożeniem dla człowieka w równym stopniu jest inny człowiek, jak i dzika, nieposkromiona przyroda.
Komentarze
Prześlij komentarz